sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 1 " Hard time"


Budzę się, ale od razu zasypiam. Czuje chłód, który przechodzi przez moją drobną sylwetkę i słyszę ciche szmery rozpinanego suwaka. Boję się, ale nie mogę nic zrobić. Jestem w dzikim transie, z którego nie potrafię się wydostać. Próbuję walczyć, ale wszystko na nic. Ręce mam mocno przywiązane do łoża, a nogi po bokach przypięte. Strach we mnie góruje, gdy w miejscu intymnym czuje zimno, a zaraz potem rozgrzane ręce, które je delikatnie gładzi. Łóżko unosi się pod wpływem ciężaru, a ja wydobywam z siebie pierwsze jęki. Słyszę czyjś głuchy śmiech.... I nagle nadchodzi ciemność. Wszystko znika, ja znikam. Wszystko powraca do normy.
Budzę się cała zalana potem. Lekko unoszę się do góry i cała zdyszana opieram się o o komodę, nasłuchując swój nierówny oddech. Opieram się o framugę łóżka i próbuje unormować oddech.
Wszystko na razie się rozmazuje. Szary obraz, przechodzi przez moje tęczówki, a ostre światło lampki razi moje oczy. Mrugam kilkakrotnie i czuję, że niesmaczna ciecz podchodzi do moich ust. Odpycham brązowe kosmyki i unoszę niebieski półmisek, przykładając go sobie na wprost gardła.
Brzuch zaczyna wydobywać niemiłe dźwięki, a z moich ust wydobywa się nieprzyjemna ciecz, po dzisiejszym alkoholu. Biorę głęboki wdech. Czuję jak wszystko dookoła mi łomocze. Nawet najmniejszy odgłos za oknem, powoduje u mnie burzę emocji. Próbuję się uspokoić, wiem co rozwiązało by te problemy, ale odpycham od siebie tę myśl.
Odkładam miskę na szafkę nocną. Lampkę pozostawiam nadal włączoną, a sama przyjmuję pozycję leżącą. Podkulam nogi, a ręce chowam pod głowę, obserwując jak drobny kurz, unosi się tuż pod żarówką, złocistej lampki.
Delikatnie stukam palcami o kant łóżka. Doskwiera mi bezsenność. Delikatnie wysunęłam szufladę i opuszkami, gładziłam przedmioty w środku, poszukując tabletek nasennych. Po nieudanych próbach, uniosłam zmęczone ciało i wygramoliłam z końca pastylki. Odkręciłam pojemniczek i spojrzałam kątem oka przez wieczko. Przechyliłam je zwinnym ruchem i wysypałam dwie tabletki na dłoń i natychmiast je połknęłam.
Odłożyłam tabletki na miejsce i wróciłam do swojej wcześniejszej pozycji.Zgasiłam lampkę, a swój wzrok skierowałam na księżyc, który był dzisiaj w pełni. Wytężyłam wzrok i ujrzałam czarne plamki. Moje powieki delikatnie zaczęły się przymykać.Gdy nie stawiałam już oporu, zamknęły się, a Morfeusz wziął mnie pod swoją opiekę.


Budzik wyrwał mnie z zimowego snu. Delikatnie przekręciłam się na drugi bok i leniwie przetarłam zaspane oczy. Wyprostowałam ręce i głośno ziewnęłam. Uniosłam powieki i spojrzałam na migający czerwonym światłem, budzik. Niechętnie przyjmuję pozycję siedzącą. Zakładam niebieskie kapcie i podążam w stronę drewnianych drzwi, prowadzących do łazienki. Staję na wprost i delikatnie w nie pukam, słysząc w środku ciche chrząknięcie. Wzdycham. Biorę dwa głębokie wdechy i normuję swój oddech. Jestem pewna, że podnosi mi się ciśnienie. Kręci mi się w głowie, więc opieram się o framugę.
Gdy słyszę przekręcany zamek, robię kilka kroków w tył i przyglądam się otwieranym drzwiom. Stoi w nich mój brat. Jego niegdyś ułożone włosy, teraz były w nieładzie, tęczówki przybrały ciemnych odcieni, a ubrania były lekko podarte. Dopiero teraz zauważam ogromnego siniaka tuż pod jego okiem. Zatykam usta ręką i patrzę na jego rozbawioną twarz.
– Niall... – szepczę w jego stronę.
Chwiejnie podchodzę w jego stronę, lecz ten natychmiast się odsuwa. Przystaję na miejscu. Czuję jak z moich oczu wylatują powoli pojedyncze krople łez.
– Spieprzaj! – krzyczy i truchtem znika z zasięgu mojego wzroku. Biegnę tuż za nim i łapię go za umięśnione ramię.
– Wróciłeś do tego ? Znowu ćpasz ? – nie wytrzymuję i uderzam w ścianę. Czuję jak przeze mnie rozchodzi się fala bólu. Kieruję swój wzrok na blondyna i zatrzymuje się na jego zdenerwowanych tęczówkach. Wpatruje się we mnie zdenerwowany, lecz nie mija minuta, a obraca się na pięcie i staje do mnie tyłem.
– To nie jest twój pieprzony interes, Chelle.
Znika za drzwiami. Trzaska nimi i słyszę jak opada na skrzypiące łóżko. Stoję tam jeszcze jakiś czas. W końcu zawracam i kieruje się do łazienki. Widzę jak kafelki pokrywa czyjaś krew. Niechętnie wchodzę do środka. Łapię za ścierkę i wycieram pozostałą kałużę. Wrzucam ją do kosza.
Pozbywam się każdej części garderoby i zrzucam je na bok. Otwieram szklane drzwi i wchodzę do środka. Odchylam kran. Czuję jak na moje drobne ciało spływa ciepła ciecz. Zmywam z siebie dym, ostatniej nocy. Delikatnie myje po szczególne miejsca ciała. Łapię za szampon. Nalewam sobie na ręce i zwinnym ruchem przenoszę na brązowe kosmyki włosów. Zaczynam drżeć. Wychodzę spod prysznica. Opatulam się białym,  puchatym ręcznikiem i stoję przed lustrem. Delikatnie rozczesuję kołtuny przyglądam się swojemu odbiciu. Odgarniam je z ramion i nakładam na siebie krem nawilżający, a następnie fluid. Rzęsy podkręcam tuszem.
Łapie za prostownicę i nawijam na nią kosmyk włosów, lekko go podkręcając. Kolejnym razem robię to kilkakrotnie szybciej.
Gdy loki swobodnie opadły na moje ramiona, złapałam za grzywkę i splotłam ją w warkocze, uczepiając z boku na spinkę.
Wychodzę z łazienki. Czuję chłodne powietrze na sobie. Szybko dreptając kieruje się w stronę pokoju i wybieramy z szafy ubrania. Zakładami czarny T-Shirt i lekko zadarte dżinsy oraz ciemną katankę. Łapie za torbę i w ekspresowym tempie schodzę na dół. Otwieram lodówkę, lecz nic w niej nie zastaję. Zdesperowana wyjmuje z torby portfel i niechętnie wyjmuje z niego sto złotych, które kładę na stole. Łapię za długopis i marzę czystą kartkę papieru.

'' To na twój obiad i zakupy. Zrób je, proszę.
Chelly "

Czytam jeszcze raz treść i składam kartkę na pół. Kładę na niej pieniądze. Dopiero teraz czuję kaca po wczorajszej imprezie. Łapie się za głowę i niechętnie wkładam kurtkę. Zaraz potem wychodzę na zewnątrz. Dokładnie zamyka drzwi i obracam się dookoła. Widzę jak śnieg zasypuje całą powierzchnię naszego miasteczka. Gdy widzę znajomą staruszkę, uśmiecham się do niej i odmachuję. Ona robi to samo i znika za drzwiami parterowego mieszkania.
Biorę z niej przykład i kieruje się w stronę szkoły, śliska drogą. Zazwyczaj moja droga trwa dłużej, lecz teraz postanowił am przy spieszyć. Cały czas wydaje mi się, że jestem obserwowana. Obracam się dookoła, lecz nie widzę nikogo, oprócz młodej mamy na spacerze z dzieckiem.
Mimo oporu powietrza, jeszcze bardziej przyspoeszam. Przypomina sobie słowa przyjaciółki : Ktoś ciebie pytał? Czy ja już warjuję? Przecież to nic takiego. Nikt tu się nie czai i jestem bezpieczna.— powtarzam w myślach. Gdy widzę przed sobą szkołę, łapie za zimną klamkę i przekraczam próg budynku.
Przed sobą widzę zatłoczonych budynek, dopiero po jakimś czasie wzrokiem wynajduje brunetkę. Dostrzegamy nowe ciuchy, które ma na sobie, oraz delikatnie pofałdowane włosy oraz mocniejszy niż zwykle makijaż.
— Ależ się wystroiłaś — mówię i kieruje się w stronę szatni. Widzę, że przyjaciółka idzie za mną i dotrzymuje mi kroku.
— Za to ty jesteś nie w humorze — zauważa.
Opiera się o kraty i przygląda mi się uważnie.
— Chyba powinnyśmy mniej pić. — dodaje i milczy, gdy koło nas przechodzi grono uczniów. Gdy znikają z pola widzenia, siadam na ławce. Widzę, że The a mi zawtórowała. Spoglądam w stronę przyjaciółki.
— Nie o to chodzi. To też, ale to nie to jest moim największym zmartwieniem.
— Znowu Niall ? — pyta, a ja jej przytakuję.
— Martwię się o niego. Wydaje mi się, że znowu się wplątał w jakieś gówno. Pieniądze coraz szybciej znikają z domu. Jeszcze niedawno tak nie było.
Chowam twarz w dłoniach. Czuję, że przyjaciółka zbliża się w moim kierunku i oplata mnie swoimi ramionami.
— On jest dorosły, Chelly. Powinien sam o siebie zadbać. To on powinien o cirbie dbać, nie ty o niego.
— Czasami wydaje mi się, że to ja powinnam decydować za nas dwoje... Czuję, że to tylko ja pogodziłam się z ich odejściem — mówię i podnoszę się, przyjmując prostą postawę.
— Minęło już tyle czasu. Może powinien iść do psychologa ?
— Nie sądzę, żeby się zgodził. Zmieńmy już temat. — proszę, a brunetka mi przytakuje.
Przytula mnie do siebie o delikatnie gładzi po plecach.
— Co by nie było pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Spoglądam na Thee. Widzę jak na jej ustach pojawia się ogromny uśmiech, dokładnie tak jak na moich.
Gdy do moich uszu dobiega dźwięk dzwonka na lekcje, obie zrywamy się z miejsca i kierujemy w stronę najbliższej sali lekcyjnej. Siadamy na końcu. Nawet nie spostrzegam się, kiedy zaczyna się lekcji. Odpływam na kilka godzin, zatracona wśród swoich myśli. Nerwowo stukam palcami w ławkę. W końcu łapię za ołówek i spoglądając kreślę symbole alfabetu łącińskiego. Spoglądam na kartkę. Z moich oczu wydobywają się pojedyncze łzy.
'' Tęsknię"

Hej, witamy w pierwszym rozdziale "Victim of love". Jeszcze nie dzieje się zbyt dużo, bo to pierwszy rozdział, ale mimo to mam nadzieję, że jako tako przypadł wam do gustu. Czekam na wasze oceny. Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam. Zawsze mam dużo błędów interpunkcyjnych i językowych. :(
No nic. Czekam na wasze opinie i do następnego. :*
Czytasz=komentujesz
Linki zostawiajcie w zakładce spamownik.
Jakbyście miały jakieś pytania skierowane do mnie lub do bohaterów, to śmiało pytajcie pod postem lub na asku, który znajduje się w zakładce kontakt.

Enjoy ;)

12 komentarzy:

  1. *-* Zapowiada się ciekawie ;3 Życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział ! :* Weny i jak najszybciej następnego ! <3

    http://ksiezniczka-i-lobuz-z-korona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam, że ten sen to jest rzeczywistość, ale całe szczęście nie. Rodział jest genialny, ale nie powinnaś używać dwóch czasów..
    Życzę weny misiu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie dwa czasy, w wolnym czasie to poprawie.
      Dziękuję za komentarz.

      Usuń
  4. Ekstra ! Czekam na nn ! :)


    @Beliebers3107

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj.
    No więc, ten blog jest świetnie pisany. Potrafisz opisywać, co mnie bardzo cieszy, bo ja lubię takie coś. Im więcej tym lepiej!
    Niall ćpa? O kurde! On przecież jest nieziemsko przystojny, dlaczego to robi?
    Chelly ma szczęście, iż ma taką przyjaciółkę,naprawdę! Nie dość, że pracują razem, to jeszcze mogą pogadać sobie o wszystkim. Taka osoba to skarb.
    Bardzo mi się podoba. Na pewno będę czytać.
    Pozdrawiam i weny życzę.
    PS. Nadal jestem ciekawa, kto się o nią pytał w tym klubie. Może to Justin?

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Z niecierpliwością czekam nn! Zapraszam do siebie mint-bizzle.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne! Bardzo jesrem ciekawa, jak to wszystko dalej się potoczy! czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwooościąą!!!! <3
    tymczasem, jeśli masz ochotę, zajrzyj do mnie; http://believe-in-love-babyy.blogspot.co.uk/ może akurat moje ff przypadnie ci do gustu? <3
    Zaczęłam już dawno, prawie 2 lata temu, jednak przerwałam i znów powróciłam! Jeśli przeczytasz, zostaw komentarz <3
    Z góry dziękuję, jak powiedziałam- czekam na Twoje kolejne rozdziały- i pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Regulamin i pytania znajdziesz u mnie na blogu : )
    http://dark-bieber-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award
    Więcej informacji u mnie :**

    http://you-smile-i-smile-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Idealny po prostu :* Aż brakuje mi słów *-*

    OdpowiedzUsuń