Gdy lekcja się kończy wychodzę ze szkoły. Skacze na murek przed budynkiem i nerwowo poruszam nogami, w rytm ulubionej piosenki rodziców. Po pewnym czasie, spostrzegam czyjąś obecność, a czyjaś ciepła ręka ściska moje ramię. Odwracam się w stronę postaci i wychylam usta w uśmiechu. Cieszę się, że to Thea, a nie ktoś inny. Widzę ból w jej oczach. Skacze obok mnie i zaciska moją dłoń. Słyszę jak cicho pomrukuje. Jej wzrok wędruje, gdzieś w głębie i patrzy w ślepy zaułek. Odwracam się od niej i wypuszczczam powoli powietrze.
— Dlaczego moje życie się tak spieprzyło? — pytam, a przyjaciółka wzrusza jedynie ramionami.
— Życie nigdy nie będzie idealne. Zawsze robi nam pod górkę.
— Myślisz, że kiedyś będzie lepiej? — pytam bez zastanowienia. Przecież nie wie, co dalej będzie. Skąd może wiedzieć.Nie jest Bogiem.
Patrzę na brunetkę. Nawet nie zauważam, że skoczyła z murku i drepcze po mokrej ziemi. Czuję lekki niedosyt, z braku odpowiedzi, lecz wiem, że nie lubi odpowiadać na pytania, na które nie zna odpowiedzi.
— Idziesz ze mną? — pyta.
Robię pytającą minę, lecz dziewczyna odwraca wzrok. Schodzę z muru i chwilę się zastanawiam. Wracam z powrotem do szkoły. Idę w kierunku szatni, krętym korytarzem i wtedy zauważam nowego ucznia. Ma całe wytatuowane ciało i liczne kolczyki, a na jego czoło spada czarna czupryna.
Słyszę jak kłóci się z nauczycielką. Chowam się za ścianą i przysłuchuję rozmowie.
— Chcę się tu uczyć. — zapewnia naszą nauczycielkę od polskiego.
— Przykro mi, ale mamy już i tak nad wyrost uczniów.
Widzę jak przyciska kobietę do ściany i lekko przydusza. Zakrywam usta, żeby nie pisnąć.
— To dla mnie bardzo ważne, żeby się tu uczyć. Na pewno nie da się nic zrobić? — pyta niemal krzycząc.
Puszcza panią dyrektor i błądzi nerwowo wzrokiem.
— Dobrze, w pisze pana na listę uczniów. Ale każdy jeden wybryk, będzie świadczył
o pana natychmiastowym usunięciu.
Dyrketorka odwraca się na pięcie i szybko wraca do gabinetu. Szybkim krokiem kieruje się do szatni i łapie za dwie identyczne krótki. Rozglądam się dookoła, czy czarnowłosy już odszedł i niemal wybiegam do szkoły i chowam się
za brunetkę. Podaje jej kurtkę. Odgarniam włosy z czoła. Zaczynam dyszeć.
— Coś się stało ? — pyta i podnosi mój podbródek.
— Opowiem ci po drodze.
Kiwa głowę i kieruje nas w stronę najbliższego lasku. Lekko zdziwiona, zaczynam się trząść. Nie pytam o nic. Chyba chce mi coś pokazać. Zazwyczaj informuje mnie, gdzie idziemy.
— Dlaczego wybiegłaś ze szkoły? — pyta po jakimś czasie, lecz nie spogląda w moim kierunku. Cały czas skupia swój wzrok na drodze.
— Mamy nowego ucznia — mówię.
The robi zaskoczona minę. Łapie za gałąź i zaczyna odgrywać listki. Chyba się zamyśliła. Nie pyta o nic więcej. Potrzebuje spokoju. Sama odwracam wzrok i poddaje się myślom. Wiem, że mam wiele do przemyślenia.
Nim się oglądam, a jesteśmy już na miejscu. Przechodzimy przez ogrom krzewów. Zakrywam usta w zdumieniu i wpatruje się w małe jeziorko, które przybrało blask, od padających na nie promieni słonecznych. W zdumieniu podziwiam widok bujnej zieleni do licznych krzewów z porzeczkami.
Zrywam jeden, okrągły owoc i rozkoszuję się falą smakoszy.
— Ładnie, prawda ? — stwierdza Thea.
Mrówkowym krokiem podąża bliżej i siada przy samym jeziorze. Dotrzymuje jej towarzystwa i zajmuje miejsce obok.
Zrywam jeszcze kilka owoców i podaje przyjaciółce.
— To tu rozwiązuje wszystkie swoje problemy. To zdobywam siły, aby się nie złamać.
Słyszę jej ciche szlochanie. Momentalnie znajduje się przy niej i obejmuje swoimi ramionami. Czuje jak jej krople, pokrywają mój nowy t-shirt. Delikatnie gladze ja po plecach. Dopiero teraz widzę jak bardzo jesteśmy do siebie podobne. Obie jesteśmy słabe. Obie mamy więcej problemów niż niejeden przeciętny człowiek. A mimo to trzymamy się. Jest nam ciężko, ale staramy się, mimo że czasem nam to nie kompletnie nie wychodzi.
— Miałaś mi opowiedzieć o tym nowym uczniu.
Wyrywa mnie z zamyślenia. Obracam głowę w jej kierunku. Wracam do sytuacji sprzed godziny i próbuję przypomnieć sobie postać nowego ucznia. Ciężko wzdycham i łapię kontakt wzrokowy z niebiesooką,
— Chyba będziemy mieli kolejnego punka. Siłą załatwił sobie miejsce w szkole.
Dziewczyna cicho chichocze i kolejny raz na mnie spogląda.
— Jak wygląda ? — pyta.
— Ciemne, czarne włosy, w miarę wysoki, chudy, liczne tatuaże, a i kilkanaście kolczyków.
Robi zaskoczoną minę.
— Chyba nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Wzruszam ramionami.
Zauważam, że słońce powoli zachodzi, a z nieba sypie się gromada śniegu. Szturcham lekko brunetkę.
— Powinnyśmy wracać. Niedługo nasza zmiana.
Kiwa głową. Zrywa się z miejsca z moją pomocą i kieruje nas ta sama droga, co przedtem.
Po kilku godzinach docieramy na miejsce klubu. Na szczęście ludzi na razie jest nie wiele, więc swobodnie możemy przejść do garderoby, bez zbędnych zaczepek. Zauważamy, że szefa nie ma, więc zwinnym krokiem maszerujemy do wnętrza pomieszczenia.
Na środku znajdujemy duże pudełko. Wymieniam spojrzenie z Theą i niechętnie podchodzę w stronę ogromnego pudełka. Wygląda na czyjąś przesyłkę. Czytam uważnie karteczkę przylepioną do pudełka i zauważam jest zaadresowana do naszego szefa. Gdy przenoszenia ją na kanapę, wypada karteczka, od spodu przyklejona klejem. Widzę jak lokowana podnosi kopertę i niechętnie otwiera zawartość.
Obracam się na pięcie. Ze zdenerwowaniem wyczekuje jej głosu.
W końcu otwiera poskładaną w kostkę kartkę.
Drogie Michelle i Theo.
Na prośbę naszych klientów, zostały zakupione dla was nowe stroje. Mam nadzieję, że będziecie zadowolone i zabawicie naszych klientów jak najlepiej potraficie. Życzę wam udanego występu
Z poważaniem,
Wasz Szef.
— Więc to nie bomba. — komentuje Thea i znajduje się przy pudełku. Rozrywa karton i unosi czarne koronkowe stringi i krótki top z dużym dekoltem.
— Będziemy prawie nagie. — komentuje.
Biorę głęboki wdech. Czuję jak w moich oczach pojawiają się pojedyncze łzy.Patrzę na przyjaciółkę. Przeżywa to jeszcze mocniej niż ja. Słyszymy głośne pukanie do drzwi.
Do pokoju wchodzi jeden z ochrony. Na nie szczęście trafił się ten gruby, po czterdziestce z dwudniowym zarostem.
Słyszę jak moje serce przyspiesza.
— Pojebało was dziwki.... Za chwilę widzę was na scenie. — warczy.
Widzę jak Theą wszystko buduje. Dosłownie jak minął. Patrzy w moją stronę i krzywo się uśmiecha.
Podchodzi do mężczyzny i daje mu z całej siły w twarz.
— Nie jesteśmy dziwkami. Za to ty jesteś skurwielem.
Facet przyciska ją do ściany. Zaczynam piszczeć, lecz szybko zakrywam usta. Boję się.
Zaciska rękę na jej szyi i lekko ją przy dusza. Przypomina sobie scenę z panią dyrektor. Widzę jak ją szybko puszcza i pochodzi zdenerwowany.
Rzucam się w stronę przyjaciółki i mocno ją do siebie przytulam.
— Jest spokoju. — zapewnia.
Zdejmuje z siebie ubrania i zakłada nowe.
— Będzie dobrze. To tylko raz. Przetrwały.
Łapie ją za dłoń i unoszę do połowy.
Zarzucam katankę i pierwsza wychodzę na scenę. Mężczyzn przybyło od ostatniej nocy. Rzucam katankę i kręcą nią przez chwilę, a potem odrzucam do tyłu. Gdy wchodzi Thea, widzę do końca jej niepewność. Skrępowana wchodzi na środek i robię to co ja, lecz bardziej pewnie.
Obie tańczymy układ w rytm muzyki. Zaczynam od lekkiego kołysania, a następnie zakręcam się dookoła rury. Robię to z wielką niechęcią. Czuję jak zimne powietrze, zalewa miejsce ciało, a stringi wbijają się w mój "tunel". Gdy spadają mi ramiączka, słyszę wiwat mężczyzn. Jakiś pijany mężczyzna wchodzi na scenę. Wiem, że to jest dozwolone, jednak nigdy mi się to nie zdarzyło. Wiem, że może mnie dotykać, ale nie może całować, ani się zabawić. Zaczynam się krępować. gdy jego dwie ręce znajdują się na moich piersiach. Czuję od niego zapach alkoholu.
Gdy podaje mi jeden kieliszek, opycham go, lecz siłą mi go wlewa do środka. Lekko pokasłuję, a facet korzystając z okazji, łapie za mój pośladek i mocno go ściska. Gdy jego ręka znajduje się pod moimi majątkami, zaczynam piszczeć. Odpycham faceta. Widzę jak ochrona, zabiera go ze sceny i wyrzuca go z klubu. Biorę trzy głębokie wdechu. Jeden..dwa...trzy. Mój oddech mimo to nadal nie jest równy.
Schodzę ze sceny. Słyszę krzyk przyjaciółki. Wybiegam z sali i chowam się w garderobie. Natychmiast zmienia części garderoby na swoje i zmywam zbyt mocny makijaż. Wychodzę tylnym wyjściem. Łapię taksówkę. Cała roztrzęsiona wchodzę do środka i patrzę ślepiami w mężczyznę za kieronicą. Na oko wyglądał na po dwudziestce, a uwagę przykuwały jego kocie oczy.
— Gdzie podwieźć?
— Walstreet 23E. — odpowiadam pewnie.
Odchylam głowę i wypatruje się w migawki przede mną. Opieram głowę o framugę okna i próbuję zapomnieć o sytuacji w klubie. Gdy mężczyzna podjeżdża pod dom, niemal natychmiast wyskakuję z auta, prawie zapominając zapłacić mężczyźnie. Zahaczam o klamkę. Widzę, że u Niall'a jest zapalone światło. Ciężko wzdycham i przekraczam próg domu. Blondyn nie reaguje na moją obecność, a ja niemal natychmiast kieruję się w stronę swojego pokoju. Czuję jak z moich oczu wypływają pojedyncze łzy. Zawsze jest to samo. Jeszcze nigdy miałam tak złego kontaktu z Niall'em. Dniami zazwyczaj go nie ma, a jak już jest to leży przed telewizorem, tak jak teraz. Zatrzaskuję się w pokoju i opadam swobodnie na łóżko.
Nawet nie wiem, kiedy zasypiam.
Jednak mój sen nie trwa długo. Zostaje drastycznie przerwany, przez mojego prześladowcę.
Witam w kolejnym rozdziale opowiadania o Justinie. Wiem, że to już drugi rozdział, a on jeszcze się nie pojawił, ale uzbroicie się w cierpliwość. Już niedługo będzie wiele epizodów z Justinem bad boyem. :)
Jak was się podoba rozdział ? Obronił się choć trochę ? Kim jest nowy uczeń i co wymyślił prześladowca Michelle ? Piszcie swoje przemyślenia, na temat rozdziału, a za wszystkie błędy bardzo was przepraszam. Popełniam liczne błędy i jestem tego w pełni świadoma. No nic. Czekam na wasze opinie.
Rozdział dopiero za dwa tygodnie, bo mam egzaminy, więc nie mam czasu na pisanie.
Do następnego smerfy.
Rozdział dopiero za dwa tygodnie, bo mam egzaminy, więc nie mam czasu na pisanie.
Do następnego smerfy.
Super! :D Jestem ciekawa, jak dalej potoczy się akcja. A ten nowy uczeń...:o jestem bardzo zaskoczona. XD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział. Życzę weny. :)
Fajny ;)
OdpowiedzUsuń*-* Fajny ;3 Ciekawe co wymyślisz ;3
OdpowiedzUsuńNowy uczeń to pewnie Justin. Takie przeczucie.
OdpowiedzUsuńFuj, ten gościu musiał być obleśny. Jak ona to wytrzymuje? Jak w ogóle może tam pracować? Nie ma dla siebie szacunku? Rozumiem, że nie ma za dużo pieniędzy i w ogóle, ale myślę, że inna praca by się znalazła!
Dlaczego Niall jest taki? Powinien być miłym, uroczym, zabawnym głodomorem! A u Ciebie ćpie. Ugh.
Swoją drogą, widziałaś nową fryzurę Zayn'a? Moim zdaniem lepiej wyglądał przedtem. Teraz jest zupełnie inaczej i dziwnie.[Nie wiem, dlaczego Ci to piszę. Nie gniewaj się!]
Pozdrawiam i weny życzę!
Widziałam i omg.... Przeciw sz wyglądał jak misio, a teraz co... NK ja nie mogę... Odchodzi z 1D i jeszcze takie cyrki odwala. Ugh...
UsuńA co do ucznia to nie zgadłaś. :P
Nowy uczeń to Justin prawda? Współczuję jej ten facet był obleśny.. Nie wiem jak niektórzy ludzie coś takiego znoszą. Jestem ciekawa co będzie dalej i czekam na momenty z Justinem.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że taki krótki komentarz, ale jestem już zmęczona i idę spać.
Nominuję Cię do Liebster Blog Award
http://school-loser-and-love-jb.blogspot.com/2015/04/zostaam-ominowana-do-liebster-blog_18.html?m=1 <-- tu masz o tym więcej
Dobranoc!
Świetny rozdział! Na pewno będę tutaj częściej zaglądać.
OdpowiedzUsuńDuuużo weny :333
disguise-fanfiction.blogspot.com
Świetny rozdział! Na pewno będę tutaj częściej zaglądać.
OdpowiedzUsuńDuuużo weny :333
disguise-fanfiction.blogspot.com
Jeśli chcesz recenzję swojego bloga, zapraszam na Recenzowisko http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKrytyka nie tylko negatywna!
Ciekawie się zaczyna ;D nowy uczeń to może być Justin ... Pozdrawiam i weny życzę ;3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuń